Kawa z solą w Tajwanie

4.5/5 - (4 votes)

Wspominałam o nowojorskich kawiarniach, a dziś będzie o tajwańskich, w których serwuje się kawę z dodatkiem… soli.
W tym tygodniu, za sprawą pogody, wielu z nas zaczęło już obawiać się rychłego nadejścia jesieni. Coraz trudniej wstać rano z łóżka – niektórzy nie obejdą się bez filiżanki kawy do śniadania. Dlatego donosimy ze świata kawy – sieć tajwańskich kawiarni ostatniej zimy wprowadziła słoną kawę o unikalnym, ale nie całkowicie słonym smaku. Napój cieszy się sporym sukcesem!

Odkąd sieciówka 85 Degree Bakery Cafe wzbogaciła swoje menu, przyzwyczajenia lokalnych kawoszy zmieniły się – coraz częściej zamawiają słoną kawą zamiast zwykłej czarnej albo słodzonej. Rzeczniczka firmy powiedziała: „Zaskoczyły nas reakcje klientów. Niektóre kawiarnie sprzedają do 700 słonych kaw dziennie„. Pomysł wziął się stąd, że sól morska stała się w Tajwanie modnym składnikiem zdrowej kuchni oraz kosmetyków. Poza tym, lokalną tradycją jest wcieranie soli w owoce, by stały się słodsze. To połączenie smaków nie jest więc dla Tajwańczyków nowością. „Sól morska nie jest oczyszczana i zawiera więcej minerałów niż zwykła sól. Nie tylko dodaje słonego smaku, ale też otwiera kubki smakowe, dzięki czemu można lepiej docenić smak kawy.”

Sól dodawana jest do schłodzonej śmietanki, której z kolei dodaje się do parującej kawy. „Najpierw wyczuwalny jest słony smak zimnej śmietankowej pianki, potem smak słonej pianki zmieszanej z kawą, a na końcu aromat kawy”. Klienci są podobno zachwyceni: „Ta kawa jest niesamowita. Zamówiłem ją z ciekawości i oczekiwałem słonego smaku, ale nie jest po prostu słona. Jest jednocześnie słona i słodka i bardziej aromatyczna niż słodzona kawa”. „Słono-słodki smak jest wyraźniejszy.

Firma planuje wprowadzenie kolejnych zaskakujących pozycji: kawy serowej (z dodatkiem sera, oczywiście) i kawy owocowej z dodatkiem owocowego pure.

Co Wy na to? Przecież wcale nie musimy jechać do Tajwanu, by sprawdzić, jak smakuje słona kawa. Eksperyment możemy przeprowadzić we własnej kuchni!

 

Dodaj komentarz